gru 05 2004

Bez tytułu


Komentarze: 518

A gdyby tak zacząć sie drzeć. Może coś się stanie. Tylko ze krzyk mi nie wychodzi. Jakieś skurcze twarzy.

Słońce, wiatr na twarzy, a czasami deszcz, coś za czym się stoi, za czym jest się całkiem i do końca, i nie żałuje. Swoje miejsce. Brakuje mi. Ciągle tam gdzie byłem. Za głupi, za leniwy. Za słaby.

yacenty : :
y
18 grudnia 2004, 00:59
:) Miło. Dobranoc, Harley, śpij dobrze.
y
18 grudnia 2004, 00:59
:) Miło. Dobranoc, Harley, śpij dobrze.
18 grudnia 2004, 00:45
Dobranoc. Zbieraj siły przed poniedziałkiem.
18 grudnia 2004, 00:45
Dobranoc. Zbieraj siły przed poniedziałkiem.
18 grudnia 2004, 00:18
Dziś miałam popołudniową szychtę, więc pospałam. Żeby zachować na dłużej ten stan wzglęnego wypoczęcia pójdę już pod prysznic i spać. Nasza Martynia prosiła żeby Cię pozdrowić :)
18 grudnia 2004, 00:18
Dziś miałam popołudniową szychtę, więc pospałam. Żeby zachować na dłużej ten stan wzglęnego wypoczęcia pójdę już pod prysznic i spać. Nasza Martynia prosiła żeby Cię pozdrowić :)
16 grudnia 2004, 23:50
18 stopni, nie jest źle, ale będę się pilnowała ;) Dobranoc, Yacenty.
16 grudnia 2004, 23:50
18 stopni, nie jest źle, ale będę się pilnowała ;) Dobranoc, Yacenty.
y
16 grudnia 2004, 23:48
Idziemy. Coraz zimniej, pewnie znowu nie dogrzałaś mieszkania. Tylko się nie rozkop, bo katar jak nic. Dobranoc.
y
16 grudnia 2004, 23:48
Idziemy. Coraz zimniej, pewnie znowu nie dogrzałaś mieszkania. Tylko się nie rozkop, bo katar jak nic. Dobranoc.
16 grudnia 2004, 23:18
To ja się udaję do łazienki. Czyli Kraków wciąż aktualny. Ja bez spaceru ... od razu do łóżka.
16 grudnia 2004, 23:18
To ja się udaję do łazienki. Czyli Kraków wciąż aktualny. Ja bez spaceru ... od razu do łóżka.
y
16 grudnia 2004, 23:08
Kilka miesięcy mówisz, jeśli jednak praca się skończy, to będzie lato, będziesz inżynierem po studiach - nie będzie źle. Mnie - minął i tyle, dostałem kasę, w poniedziałem jadę do Krakowa na rozmowę, zrypany jestem i idę wyprowadzić się na spacer, zaraz potem spać.
y
16 grudnia 2004, 23:08
Kilka miesięcy mówisz, jeśli jednak praca się skończy, to będzie lato, będziesz inżynierem po studiach - nie będzie źle. Mnie - minął i tyle, dostałem kasę, w poniedziałem jadę do Krakowa na rozmowę, zrypany jestem i idę wyprowadzić się na spacer, zaraz potem spać.
16 grudnia 2004, 21:48
Zapowiadało się koszmarnie. Mieliśmy zrobić coś co z założenia było nie do zrobienia w terminie \"na wczoraj\". Do tego praca bezsensowna, ale cóż - dyrektor kazać, specjalista robić ;) Mnie przypadło do zrobienia 35000 pozycji, koledze o połowę mniej. Około 11-tej mieliśmy zrobione po półtora tysiąca. Rozdrażnienie sięgało zenitu, kiedy przyszedł dyr. i oświadczył, że sprawa jest nieaktualna. To są główne atrakcje posiadania nowego właściciela - zmienność decyzji. W poniedziałek mamy mieć spotkanie z kimś ważnym. Inna z ważnych i trochę myślących osób uświadomiła sobie, że jesteśmy strategicznym ogniwem. A jak długo? Może w poniedziałek coś będę wiedziała, ale kilka miesięcy na pewno. A jak Tobie minął czwartek?

Dodaj komentarz